System Wspomagania Dowodzenia Państwowego Ratownictwa Medycznego (SWD PRM) to jednolity dla całego kraju system teleinformatyczny, który realizuje dysponowanie zespołów ratownictwa medycznego (ZRM) oraz rejestrowanie zdarzeń medycznych.
Na forum www.swd-prm.pl można przeczytać wyznanie administratora:
Jak powszechnie wiadomo, System został wykonany przez konsorcjum dwóch firm: Globema Sp. z o.o. i Pentegy S.A. Niektóre części systemu zostały wykonane przez Globemę, niektóre przez Pentegy, a niektóre wspólnie.
Współpraca w konsorcjum układała się różnie… Wydarzyło się sporo ciekawych rzeczy na styku dwóch firm, ale nie chcę pisać o tym, co niedobre.Ważny moment nastąpił w październiku 2017 – właśnie wtedy, gdy zakończono wdrożenie SWDPRM w całej Polsce. Pentegy nieoficjalnie ogłosiło upadłość i firma ta przestała istnieć. Od tego czasu Globema samodzielnie utrzymuje system. Z jednej strony jest to nieoczekiwana dodatkowa trudność i koszt, ponieważ wykonujemy w całości pracę, która miała być podzielona pomiędzy dwie firmy. Z drugiej strony jest to jednak duże uproszczenie. Moim zdaniem dla systemu i użytkowników tak jest dużo lepiej.
Mamy więc postacie dramatu: minister właściwy do spraw administracji publicznej zwany dalej Ministrem, Urząd Wojewódzki (bo na terenie województwa za utrzymanie systemu odpowiedzialny jest właściwy wojewoda) oraz dysponenci ZRM i operatorzy w roli chóru na wzór antycznego teatru greckiego, drący szaty i posypujący głowy popiołem za swe zaniedbania.
Po jakimś czasie funkcjonowania systemu, gdy zaczęliśmy mieć wrażenie, że jego charakter produkcyjny zaczyna przeważać nad testowym czyli oczekiwania użytkowników zostały w miarę zaspokojone, Minister postanowił wykorzystać gromadzone w nim dane – system powinien spełnić teraz oczekiwania statystyczne.
Minister zwrócił się z prośbą do Urzędów Wojewódzkich o kwartalne analizy wyjazdów z uwzględnieniem statystyki miejsc przekazania pacjenta, jeżeli ZRM gdzieś pacjenta przekazał. Niestety, zawiódł czynnik ludzki, nad którym programiści Globemy nie pochylili się z należytą troską.
W systemie SWD PRM informacja o miejscu przekazania pacjenta to pole tekstowe niewymagane. Wiem, nie umiem budować napięcia. Podsumowując, program został tak skonstruowany, że:
- rejestrator realizujący wezwanie nie musi wypełniać tego pola, więc zazwyczaj nie wypełnia – na karcie czynności ratunkowych i tak jest pieczątka jednostki przejmującej, a papier wciąż jest ponad cyfryzacją
- w pole tekstowe można wpisać cokolwiek
- statystyka na podstawie pola tekstowego to zwykły śmietnik
W efekcie krnąbrny i nie doceniający roli statystyki w utrzymaniu pokoju na świecie rejestrator otrzymał wczoraj pismo skierowane 20 lipca do dysponentów ZRM z prośbą o uzupełnienie kilkuset pozycji każdy do 29 lipca. Urząd Wojewódzki przekazał jednocześnie słownik skrótów w trybie offline czyli na papierze, jakie powinno się wpisywać dla oznaczenia konkretnych jednostek, do których przekazano pacjenta.
Wiem, na ile sposobów można przekręcić, choćby nieświadomie nazwę miejscowości lub inną, przypuszczam, że to, co już rejestratorzy wpisali w system nijak się ma do tego słownika, który pomocnie przekazano. Wiem, ile radości ze spełnienia obywatelskiego obowiązku i poczucia odpowiedzialności za losy ojczyzny przysparza doprowadzenie do stanu względnej czytelności statystyki, w której kryterium jest wartość niezwiązanego z żadnym słownikiem pola tekstowego.
Dane do uzupełnienia zaczynają się w kwietniu, ale edycja w systemie dozwolona jest jedynie 2 miesiące wstecz. Urząd otrzyma więc liczne prośby o wersję elektroniczną tabeli i odpowiedź otrzyma w pliku zwrotnym, bo innego wyjścia nie ma. Technicznie nie da się spełnić potrzeby Ministra we właściwy sposób, bo to, co da się wypełnić, pomimo pracy z zalogowanym operatorem wymaga autoryzacji hasłem każdego edytowanego rekordu. Poprawienie danych wyjazdu wymaga przecież wyszukania danych nie tylko w bazie SWD, ale również w archiwum dysponenta i konfrontacji pieczątki odbiorcy pacjenta ze słownikiem offline. A na to są dwa dni.
Czy rzeczywiście nie było sygnałów od dysponentów, że pole powinno być słownikowe?
Miałem taki problem w innym systemie, również rejestracji wyjazdów ZRM, z polem miejsca wezwania. Pole to powinno zawierać wartości słownikowe: praca/dom/szkoła/ulica/inne i miało służyć potem statystyce GUS ZD-4 Sprawozdanie z pomocy doraźnej i ratownictwa medycznego.
Autorytet GUS powinien być wystarczający, ale nie był.
Pole związane było ze słownikiem dynamicznym czyli cokolwiek nowego wpisał operator w pole, wzbogacało to dostępną rozwijalną listę wartości. Lista szybko stała się tak długa, że nikt już nie patrzył, czy się coś podpowiada z niej do pola czy nie.
Robiąc z tego statystykę wykorzystałem wszystkie atuty zawarte w moim CV, do których sądziłem, że nigdy nie sięgnę: elastyczność, kreatywność, praca pod presją czasu, odporność na stres, zdolności interpersonalne, cierpliwość (w dużej ilości, ale dysponuję, bo od dawna oszczędzam) oraz techniki medytacyjne, a potem jeszcze stawianie sobie ambitnych zadań, umiejętność osiągania celów i sztuka negocjacji z dostawcą oprogramowania.
Na moje nieuzasadnione pretensje, że w wyniku otrzymuję (śmieci) np. dane typu:
dom – 10
Dom – 20
DOM – 14
w domu – 12
W domu – 2
w domu. – 3
w domu – 1
… dostawca oprogramowania, zatrudniający programistów o wysokiej kulturze osobistej i jeszcze wyższym stopniu asertywności odpisał najpierw, że są pewne opcje, które pozwolą, aby to, co operator wpisze w pole zapisywało się w karcie ratownictwa, ale nie dodawało się do słownika. Operator jednak nadal mógł wykazać się bogatym słownictwem, stosować anagramy, akronimy, kalambury i zdania podrzędnie złożone. Potem dostawca napisał mi tak:
Witam,
Poniżej informacja z działu produkcji odnośnie zablokowania pola:
‚Nie da się tego tak zrobić. To jest i zawsze było zwykłe pole tekstowe z możliwością wpisania czegokolwiek. Tak naprawdę technicznie wybór ze słownika, a wpisanie z palca jest TYM SAMYM. Więc jeśli zabronimy wpisywania ręcznego to również nie będzie możliwy wybór ze słownika. Można tylko zrobić to co zrobiliśmy, czyli zablokować dodawanie do słownika.’
Piszą tak, jakby nie mieli wpływu na kształt programu, którego są twórcami. Jednym słowem oficjalne stanowisko jest takie: nie szkodzi, że ktoś kiedyś zastosował rozwiązanie niezgodne z oczekiwaniami i założeniami przeznaczenia tych danych (To jest i zawsze tak było!), nie mamy zamiaru tego zmieniać (Nie da się tego tak zrobić) i nie przyjmujemy do wiadomości, że robicie z tego statystykę dającą w wyniku śmietnik, jakoś w końcu dacie sobie radę (Można tylko zrobić to co zrobiliśmy).